U mnie wszystko zaczęło się od żelu do mycia twarzy z azeloglicyną, który był przeznaczony do cery tłustej. Ja mam suchą, ale wtedy nie miałam nic innego pod ręką. Po jednym użyciu pół twarzy było czerwone, piekące, podrażnione, a po kilku dniach dostałam wysypu, jakiego nigdy wcześniej nie miałam – nawet w miejscach, gdzie nigdy nie było trądziku. Zostały bardzo czerwone przebarwienia, które bardziej wyglądają jak uszkodzona skóra niż typowe zmiany pozapalne. Minęło 8 miesięcy, a moja skóra do dziś reaguje rumieniem znacznie szybciej niż wcześniej. Teraz używam wyłącznie łagodnych produktów, najlepiej sprawdza się płyn oczyszczający Acnerose – bezpieczny, nic się po nim nie dzieje, a skóra jest spokojniejsza.
https://acnerose.pl/produkt/plyn/